Poprosiłam mojego TŻ o wykonanie zdjęć, ponieważ jak zobaczyłam zdjęcia po własnym wykonaniu na opcji oczywiście auto - to moich końcówek blond w ogóle nie widać... CO MNIE SAMĄ WYSTRASZYŁO :D
Zatem, moje włoski wyglądały tak w ostatnią niedzielę:
(sztuczne światło w łazience)
Zakupiłam Marion, Zabieg laminowania od razu w dużej butelce. Zabieg laminowania wykonałam po wześniejszym, peelingu kawowym i olejowaniu ;)
Stworzyłam własną mieszankę do olejowania włosów. Łyżeczkę odżywki zmieszałam z olejkiem kokosowym i spryskałam całe włosy, chodziłam tak kilka godzin do ich wyschnięcia. Przed myciem wykonałam jeszcze peeling skalpu :)
Zmieszałam 2 łyżeczki kawy, z łyżęczą odżywki do włosów i łyżeczką olejku migdałowego. Nałożyłam na skalp i dokładnie wmasowałam, zostawiłam nastepnie na kilka minut i umyłam dwukrotnie głowę płynem do higieny intymnej Facelle.
Po umyciu nałożyłam na włosy Marion, Zabieg laminowania, włosy schowałam pod foliowy czepek i przez okres 10-15 minut podgrzewałam pod suszarkę hełmową.
EFEKT:
Włosy nie idealnie proste (niestety moje niesforne mocno niegdyś wystopniowane włosy dają się wciąż we znaki)
Aczkolwiek włosy idalnie gładkie i błyszczące.
Marion, Zabieg laminowania nie powalił mnie jakoś efektem na moich włosach, często po innych maseczkach zachowują się jeszcze fajniej i są milsze w dotyku. Bynajmniej efekt zdrowych włosów mnie zadowala, na tyle aby skończyć opakowanie i sprawdzić, czy naprawdę duża butelka wystarczy na 12 zabiegów ;)
Włoski w świetle dziennym:
Włoski w blasku słońca.
Alex, xoxoxo
No comments :
Post a Comment